środa, 16 czerwca 2010

Opowiadanie i konkurs

Długo oczekiwana twórczość! :D Ale mam dla Was jeszcze coś! :D Konkurs!

Ponieważ stworzyłam piękne opowiadanko... Tylko nie mam pomysłu na tytuł. To proponuje konkurs na tytuł! :D Hmm... Zwycięzca otrzyma ... hmm... wirtualnego buziaka :D :) no i satysfakcje :D Więc zapraszam do czytania!

Update: Konkurs rozstrzygnięty! ;) Wygrywa Groch z tytułem "Numer zastrzeżony" :D :*

UWAGA! Czytasz to na własną odpowiedzialność. Ostrzegałam!


"Numer zastrzeżony"

--------------

Dryń.

Ciszę przerwał dźwięk telefonu. Z początku dziewczyna wydawała się zaskoczona jednak potem podeszła do aparatu. Podnosząc telefon spojrzała na wyświetlacz mówiący: “Numer nieznany”

Maja była jedną z osób w firmie, która właśnie przyjmowała telefony od różnych nowych klientów i nie było by w tym, iż dzwoni nieznajomy, nic dziwnego, gdyby nie to, że od dwóch miesięcy dziewczyna miała urlop zdrowotny.

Patrząc na dzwoniące cudo techniki postanowiła odebrać.

-Halo?

-Witaj. - odezwał się nieznany głos. - Nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie, ale mogę Ci pomóc.

Mimo tego jakże dziwnego wstępu postanowiła słuchać dalej. W końcu nie na co dzień dzwoni do Ciebie żywa osoba. Bardzo często odbierasz, a tam? Automatyczna sekretarka...

-Masz godzinę na decyzję. Powtarzam godzinę. Pytasz pewnie o co chodzi. - tak jakby czytał w jej myślach - Oj jak ja lubię to zakłopotanie rozmówcy, wtedy jest ciekawiej. Jednak do sedna. Dwa miesiące temu w tragicznym wypadku samochodowym zginął Twój mąż.

Maja otworzyła szeroko oczy. Skąd on takie coś wiedział?! Już chciała zapytać gdy...

-Pewnie zastanawiasz się skąd to wiem. No więc... Magik nie zdradza swoich tajemnic. Jedak tak jak mówiłem. Chcę Ci pomóc. Byliście szczęśliwym małżeństwem od zaledwie roku. Planowaliście świetlaną przyszłość jednak buch trach! i koniec. Nie ma gościa.

Na te jakże okrutne podsumowanie jej małżeństwa dziewczynie zaczęły spływać łzy z oczu.

-Nie płacz maleńka. Pomogę Ci.

Kobieta automatycznie rozejrzała się po pokoju. Prawo, lewo, za oknem - jednak nikogo tam nie zauważyła.

-Sprawdź w szafie! - już chciała ruszyć gdy - Nie... Nie ma mnie tam. Załóżmy, że ja nie istnieję. Ale to nie ważne. Chcę Ci pomóc. Proponuje Ci układ. Oddam Ci Twojego ukochanego. Wiem, wiem co powiesz. “Przecież to niemożliwe” - udawał kobiecym głosem - Jednak jak widzisz wiem że wycierasz oczy w tandetną chusteczkę o zapachu mięty, a jednak nie ma mnie w twoim pokoju. I nie. Nie ma tam kamer. One są dla amatorów.

Maja rozważała propozycję. Kiedyś powtarzała od razu że dałaby wszystko by on wrócił. W końcu to wydarzenie zaprzepaściło całe jej życie.

-To jak? Wchodzisz w to?

Dziewczyna chciała już otworzyc usta.

-Cena.. Tak. Nie ma nic za darmo. Jednak możemy się dogadać. Odwróć się. - wykonała polecenie - Widzisz na parapecie kartkę? Weź ją. Jest to lista. Lista osób za które wymienię życie Twojego męża. Jego życie za czyjąś śmierć. Ładny układ czyż nie?

Drżącymi rękoma uniosła kartkę i przeczytała jej zawartość. Nie podobało jej się to. Ktoś miał zginąć? Czemu?! Przecież to nie jest sprawiedliwe. Jednak ona tak bardzo pragnęła jego powrotu.

Przeskanowała jeszcze raz zawartość kartki. Były tam same osoby z jej rodziny, no oprócz jej najlepszej przyjaciółki od kołyski. Same bliskie postacie które tak bardzo kochała. Nie mogła im tego zrobić. Nie mogła

-Zastanów się. Oddzwonie za godzinę. Masz mieć podjętą decyzję.

Tego dnia Maja nie uśmiechnęła się już ani razu. Była zdeterminowana i wiedziała co musi zrobić. Wybrała.

--------------

Dla Sary był to zwykły dzień. Siedziała w biurze jak gdyby nigdy nic. Wypełniała papiery, przesyłała dokumenty, kserowała jakieś ważne wydruki. I tak cały dzień zleciał jej na bieganinie.

Spojrzała z westchnięciem na stacje swojej przyjaciółki. Wiedziała, że Maja nie może pozbierać się po tym wszystkim jednak brakowało jej tutaj w firmie. Wszyscy chodzili jacyś tacy smutni.

Owy dzień nie trwał długo. W końcu przyszła przerwa obiadowa po której Sara miała tylko jedno spotkanie. Miała je dość późno więc stwierdziła, iż zdąży wrócić do domu i odpocząć.

------------

Maja siedziała z demonem w aucie. Czekali aż Sara w końcu opuści mieszkanie. Gdzieś tam w środku była osoba od której zależało jej przyszło życie. Wiedziała, że to co się stanie jest okrutne.

W końcu dziewczyna wyszła z budynku. Ubrana w czerwony przykuwajacy uwagę płaszcz. Jej brązowe włosy spływały kaskadą na ramiona.

Maja wysiadła z auta. Od razu skierowała się do swojej przyjaciółki. Miała zadanie. Musiała zwabić ją w pułapkę niczym zwierzaczka do kladki.

Dziewczyny przywitały się entuzjastycznie. Spytały się wzajemnie jak im minął dzień i zatonęły w rozmowie.

-Teraz spieszę się na spotkanie - powiedziała Sara, kierując się w stronę przystanku autobusowego.

-Chcesz mogę Cię podwieść. Razem ze znajomym byliśmy tu w pizzeri - wskazała na budynek - ale gdy zobaczyłam znajomą twarz to musiałam się przywitać.

-Ok. Chodźmy.

Ruszyły w kierunku auta. Gdy drzwi otworzyły się mężczyzna przywitał uśmiechem Sarę. Przedstawili się sobie i dziewczyna zrelaksowała się na siedzeniu. Po chwili Maja uraczyła Sarę butelką z wodą. Po chwili kobieta straciła przytomność.

Dojechali do opuszczonego domu. Demon wniósł dziewczynę i położył ją na rozpadające się łóżko. Skrzypiące posłanie nie zapraszało wyglądem czy zapachem. W ogóle całe wnętrze było odpychające.

-I co teraz? - spytała Majka patrząc w oczy mężczyzny

-Czekamy... Aż się obudzi.

W końcu nastał ten moment. Sara otworzyła oczy i przetarła je. Podany jej środek powodował iż nie kojarzyła co się dzieje. Mrugnęła kilka razy. Spojrzała na pokój i zobaczyła Majkę. Dziewczyna miała łzy w oczach.

-Przepraszam Saro

I w tym momencie na szyji ofiary pojawił się sznur. Zacisnął się mocno, że nie mogła oddychać. Siniała na twarzy. Dławiła się i dusiła. Usta układały się w nieme “proszę”, “błagam” i “dość”. Oczy skierowane ku płaczącej Majce. Nie mogła ona poradzić sobie z uczuciem żalu i poczuciem winy, które ją ogarnęło.

Jednak na duszeniu się nie skończyło. Ręce znikły i kobieta nabrała do płuc powietrza po czym zaczęła krzyczeć o pomoc.

-Nikt Ci nie pomoże - rzekł mężczyzna i wyciągnął ze schowka piłę łańcuchową.

Kobiety na widok narzędzia wzdrygnęły się. Sara zaczęła się miotać po podłodze próbując uciekać jednak gdy tylko podniosła się z posadzki oberwała ciężkim narzędziem w głowę.

-Nie wstawaj.

Szepnął to subtelnie w jej ucho i uruchomił piłę. Warkot przeciął krzyki i szlochy. Chłopak podniósł przyrząd nad nogę dziewczyny i opuścił w dół. Struga rubinowej krwi rozlała się po podłożu i prysnęła na otaczającą przestrzeń. Maja odskoczyła kiedy kropelki wylądowały na jej twarzy. Rzężenie piły zostało zagłuszone przez głuchy krzyk.

Kilka minut później upadły anioł obserwował swoje dzieło. Sara leżała w kałuży krwi i delikatnie podrygiwała kikutami. Obok leżały dwie nogi ubrane w pończochy i szpilki. Wszystko zamazane bordową posoką.

Lecz ona wciąż żyła. Wciąż krzyczała by ktoś jej pomógł. Patrzyła na Majkę smutnymi oczami, z wyrzutem że na to pozwala. Tamta natomiast miała ślady łez zmieszane z krwią na policzkach. Wyglądała jak wampir - blada i zakrwawiona.

Pomimo tego zabawa się nie kończyła. Kobieta wciąż oddychała. Czart podszedł do swojej skrytki i wyciągnął filiżankę. Maja nie wiedziała po co mu to. Będzie robił herbatę? W takiej chwili?! Ale on z gracją wyciągnął z niej łyżeczkę i podszedł do ofiary.

Metal styknął się z jej policzkiem i w jednym gładkim ruchu oko wypłynęło ze swojego miejsca. Krzyk był przerażający. Oczywiście nie powstrzymało to przed ponowieniem aktu na drugim oczodole.

Diabeł jeszcze raz udał się do schowka. Majka patrzyła na puste miejsca po oczach. Już nie miały takiego smutnego wyrazu. To powodowało, iż trochę łagodziły ból psychiczny dziewczyny.

Mężczyzna wrócił z kotłem gotującej się wody. Tak przygotowaną dziewczynę wrzucił do niego i patrzył jak białko ścinało się pod wpływem temperatury.

Podczas tego zaczął szeptać coś. Wyglądało to jakby składał ją w ofierze jakimś bogom czy demonom. Zaczął tańczyć w koło. Majka była pewna że jej przyjaciółka już nie żyje.

Po paru chwilach z gęstej wody wypłynął obłok, który wyglądał prawie jak Sara. Tańczył nad pokojem po czym wyfrunął przez okno.

-To jej dusza. - rzekł demon - będzie błąkać się po ziemi. Prawdopodobnie będzie Cię nachodzić do usranej śmierci. Nie martw się już oddaje Ci męża.

Po czym pomachał jeszcze rękoma, a wtem z tafli wyszedł mężczyzna - jej mąż.

Spodobało się moje opowiadanie? Masz ochotę na więcej? Tutaj znajdziesz spis opowiadań.

9 komentarzy:

  1. Jedno słowo - zajebiste opowiadanko! I ten suspens xD Szklanka mnie rozwaliła.
    Dałabym tytuł coś w stylu 'Telefon Szatana' albo 'Numer Zastrzeżony'. Wiele można wymyślić ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. brak mi słów. zaczyna jak się jak dobry kryminał, kończy po prostu ohydnie. Gratulacje, bo zakończenie jest nieoczekiwane, ale prawdę mówiąc - za szybko. i nie chodzi mi o to, że za szybko uporał się z Sarą, ale wolałabym np. wiedzieć, czy Majka ma jeszcze mózg, a jeśli tak, to w którym wariatkowie ją leczą ;) to było potworne przeżycie, od strony technicznej jest kilka niedociągnięć, ale nie ma co - respekt, bo napisane jest na prawdę, że szczena w dół.
    mój tytuł: "marzenie"

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też szczena opadła. Nie jestem nie wiadomo jakim super pisarzem, jednak brzmi to tak, jakbyś skończyła część pierwszą :P Kto wie? Może coś jeszcze wymyślisz? :D

    Mnie tak ostatnimi czasy natchło, że chyba zacznę publikować moją książunię w necie. W ogóle zaczęłam to pisać po raz 3 xD Ale kit z tym. Zbyt bardzo mi na tym zależy, no i chcę pisać coś, co mi się podoba. Więc jeśli chcesz, to możesz czytać. Specjalnie dla Ciebie w małej ilości tekstu :] Jeszcze mniej niż Ty uploadujesz..

    Wracając do tematu. Tytuł Grocha: "Numer zastrzeżony" To całkiem niezły tytuł :D
    Wątpię abym to przebiła... Hm... Może to nie będzie jakieś super oryginalne, choć przyznam że na początku też planowałam się numerem pobawić. Nasuwa mi się... Kurde. Nic mi się nie nasuwa :P Pozostaje mi tylko poprać tytuł wymyślony przez Groszka ;)

    Greet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, post pod postem. Whatever.
    However :D Ską ten pomysł? Oblivion? Przyznam że akcja z zabijaniem Sary skojarzyła mi się z Piłą. FUUN ^^ KREEEW KREEEW. KReeew jest faajnaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie rzeczywiście - ala piła xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Groch muszę przyznać że narazie najciekawsze tytuły :)
    Irenko i Lesiu tak może jeszcze coś będzie.
    Pomysł... hmm... po prostu do fabuły musiałam ją zabić. A nie uwierzycie skąd czerpałam pomysły! Ze słownika ^^
    Chcecie jeszcze anegdotkę? W dzień w którym to pisałam (29.05 bo sobota gdy klasa była na wycieczce) dostałam grypy jelitowej ^^ Więc miałam jazdę, że aż miło :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. wstyd i w ogóle że dopiero teraz to przeczytałam, przepraszam;)
    osobiście nie bawię się w pisanie więc nie będę się wymądrzać.. za bardzo ;) szczególnie że to nie mój gatunek ;)
    powiem tak: odniosłam wrażenie że za dużo chciałaś włożyć w jedno, brakuje mi opisów (tego domu, demona) momentami kojarzy mi się ze sprawozdaniem, a piła mechaniczna jest trochę zbyt makabryczna jak dla mnie:D zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, więc jestem oszołomiona rozlewem krwi. kończąc dodam jeszcze że motyw skojarzył mi się z filmem The Box. Pułapka (niedawno wyszedł, nie żebym oglądała go z własnej woli ;D). a podsumowując fajny pomysł, proponuję rozbudować ten fragment :)
    a i w ogóle to jest tylko moje zdanie i się nim nie przejmuj za bardzo bo nie jestem żadnym krytykiem ani nic :D

    OdpowiedzUsuń