środa, 27 października 2010

Konteksty w GTD

Dziś postanowiłam podzielić się z moimi czytelnikami przemyśleniami nad zupełnie nowym tematem. Motyw ten nie pojawił się jeszcze ani razu na tym blogu, a ja jestem jego cichą pasjonatką.

Związane jest to z GTD, czyli Getting Things Done Davida Allena, o którym już wspomniałam w Priority Inbox. Chodzi o system organizacji zadań do wykonania, aby wszystko zrobić na czas itd. Obiecuje, że pewnego dnia opisze o co w tym chodzi, lecz dziś skupię się na pytaniu: dlaczego konteksty są ważne?

Tworząc u siebie system GTD bardzo często zastanawiałam się po co są te konteksty. Chciałam, aby wszystko zgadzało się z opisem z internetu, więc stworzyłam różne listy bazujące na lokalizacji, narzędziach itp. W większości moja lista @laptop była długa i przeładowana różnymi zajęciami, a @dom powalało pustkami. Przeważnie przecież siedziałam w domu przy komputerze i w moim mniemaniu nie było większej różnicy na którą to listę trafi.

Stwierdziłam wtedy, że listy są bezsensu i zaczełam stopniowo ograniczać ich ilość tak, iż zostało tylko @in, @out i @szkoła. Jednak przeglądanie tak dłuchich list powodowało u mnie smutek i niepokój. Przecież każda normalna osoba jak zobaczyłaby tak przeładowaną listę!

Dlatego wtedy właśnie w moim systemie zrodzil się proces odwrotny: zaczęłam rozdrabniać listy na mniejsze. I chwała mi za to! Wcześniej myślałam, że nie jest to potrzebne, ale teraz życie ukazało mi wagę kontekstów.

Przychodzę do domu i nie ma prądu. Wtedy nawet nie chcę patrzeć na listę @online która zawsze kusi i nęci ciekawością zadań. Na listę @laptop mogę patrzeć tylko do czasu gdy bateria w urządzeniu jeszcze trzyma. Wtedy to listy @dom i @myśl przychodzą z pomocą, bowiem one nie wymagają żadnego urządzenia elektronicznego (no dobra... w @dom mam czasem "odkurz" a kto normalny odkurza teraz ręcznie?).

Brak dostępu do Internetu też się zdarza. Mimo, że mam stałe łącze ostatnimi czasy często serwery u mojego dostawcy wymagają naprawy. Wtedy też nie działa mi telefon stacjonarny, więc długie darmowe rozmowy też powinny zostać usunięte sprzed mojego wzroku, aby nie kusiły.

Ile razy miałam sytuacje gdy na mojej liście @laptop pojawiło się "Usuń zbędne programy pod Windowsem". Patrząc na takie zadanie używając aktualnie Linuksa sprawia tylko, iż czujesz się niemożny kontynuowania swojej pracy. Ale to jeszcze nic, bo przecież zmiana systemu zajmuje tylko pare minut! Najgorsze jest jak czekasz, aż coś się dokończy na Linuksie np. ściągasz bardzo ważne archiwum z maila, które jest Ci potrzebne do bierzącej pracy. Ciągnie się jak krew z nosa, no ale masz już połowe.

Od tego czasu bardzo doceniam konteksty i cieszę się, iż ich używam. Ciekawi mnie jednak jaka jest opinia innych, albowiem jestem świadoma, że ten temat jest dość kontrowersyjny wśród zwolenników GTD.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz